Undergroundowy „Blackbird”

„Blackbird”, sztuka, która doczekała się ponad czterdziestu realizacji, powstała we współpracy Davida Harrowera z Peterem Steinem.

Niemiecki reżyser opowiedział dramatopisarzowi historię 31-letniego marynarza, który poznał 12-letnią dziewczynę w internetowej kafejce w Manchesterze- to miało być dla Harrowera inspiracją do napisania swojej opowieści. Stein chciał, by dramat rozpoczynał się jak historia z pierwszej strony tabloidu, a potem stawał się metaforą miłości. Nie krył, że sam wiele wycierpiał z powodu miłości do młodej kobiety. – To nie było dziecko, to nie był romans, ale mocne, niedające się opanować i druzgocące uczucie, które zmieniło moje życie – wyznał Stein. – Chciałem, by sztuka mówiła o odchodzeniu, bo największym problemem miłości jest to, że zaczyna się, a potem umiera. Chyba że wcześniej odejdziesz.

-Zacząłem pisać historię o człowieku, który wie, że rozpoczyna miłość poza prawem, ale mimo to brnie dalej, bo chce sprawdzić, jakie są granice moralności – mówi Harrower. – Nie mam żadnych wątpliwości, że teatralna scena jest ważnym medium przyszłości. Myślę, że moja twórczość pozwala w innym wymiarze zobaczyć rzeczy, które dotykają nas po wrześniu 2001 r. I nie chodzi wcale o terroryzm, lecz relacje między ludźmi.

John Lennon i Paul McCartney, autorzy słów znanego utworu Beatlesów „Blackbird”, marzą o przebudzeniu, o locie w stronę ciemnej, czarnej nocy, po to, by stać się wolnymi – mówi reżyser spektaklu, Tomasz Gawron. -Bohaterowie dramatu “Blackbird” kiedyś marzyli o tym samym. Chcieli uciec, wzbić się w powietrze i być wolnymi- poza prawem i moralnością. Chcieli wznieść swoją zakazaną miłość ponad społeczeństwo, ponad niemożliwość. Dziś spotykają się po latach. Podnoszą złamane skrzydła i na nowo chcą uczyć się latać. Po to, by stać się wolnymi. Wolnymi od siebie. Dramat ten generuje ogromną trudność w ocenie postaw bohaterów. Nakładają się tu bowiem dwie perspektywy: przeszłości i teraźniejszości. Una i Ray są jednocześnie na początku i na końcu swojej miłości. Każde z nich odbyło karę, odpokutowało swoją winę, a mimo to nadal wystawieni są na ocenę moralną innych.

Nie wyobrażam sobie lepszej „inicjacji” dla naszej nowej sceny, niż premiera tego właśnie tekstu – mówi dyrektor artystyczna Solskiego, Ewelina Pietrowiak. – Słowo „underground” ma co najmniej trzy znaczenia: to „współczesny nurt niezależnej działalności artystycznej”, „nielegalne ruchy polityczne lub społeczne” oraz „kolej podziemna w Londynie”. Raczej nie chodzi nam o to, żeby widzowie kojarzyli scenę z londyńskim metrem, ale dwie pierwsze definicje jak najbardziej opisują jej charakter. Chciałabym, aby ta scena znacząco różniła się od pozostałych. Nawet w tym najbardziej przyziemnym sensie, wizualnym, odcina się od tego, do czego widzowie mogli się przyzwyczaić- nie ma tam pluszowych foteli czy kurtyny, jest natomiast sporo betonu i surowej postindustrialnej urody. To właśnie tu młodzi reżyserzy znajdą przestrzeń do wystawiania małoobsadowych sztuk, które tematycznie będą odbiegać od tego, co Tarnowianie mogli zobaczyć na dużej scenie. Zajmiemy się sprawami bardzo serio, będą to często teksty kontrowersyjne, takie, na które czeka zorientowany w najnowszym dramacie widz. Piwniczna przestrzeń daje widzom możliwość bycia bardzo blisko aktora, znosi dystans, jaki można odczuwać na wielkich scenach. To jest naszym celem – pokazanie mieszkańcom, zwłaszcza młodym, że teatr jest miejscem, do którego zwyczajnie warto pójść, by usłyszeć ciekawą historię, która ich dotknie.

„Blackbird” David Harrower
Tłumaczenie: Ewa Partyga
Reżyseria i scenografia: Tomasz Gawron
Reżyseria świateł, video design: Jakub Laskowski

Obsada:

UNA- Matylda Baczyńska,

RAY- Ireneusz Pastuszak, DZIEWCZYNKA- Katarzyna Jurek/ Aleksandra Ogiela

Inspicjent, sufler: Katarzyna Jędrzejczyk

PREMIERA: 19 maja, godz. 19.00, Scena Underground

Załączniki