Mimo projektu dajemy sobie prawo do improwizacji

Rozmowa z Łukaszem Błażejewskim, autorem scenografii do „Walki czarnucha z psami”.

Jak oceniasz możliwości Sceny Underground pod kątem scenografii do „Walki czarnucha z psami”?
Przede wszystkim ta przestrzeń sama jest już scenografią. Po jej obejrzeniu, razem z reżyserem, zdecydowaliśmy się, aby plan gry zamknąć na terenie budowy. Mimo, że już pierwsze słowa tekstu wskazują na Afrykę, to budowa ma być ucieczką od niej, czymś w rodzaju azylu. Gettem białych, do którego przychodzi czarnoskóry posłaniec Afryki, niewidoczny wróg. Jest z zewnątrz, którego nie znamy i boimy się.

Co w takim razie wniesiesz do tej gotowej już scenografii?
Specyfika tej przestrzeni nie zniosłaby zbyt wielu elementów scenograficznych. Chcemy więc korzystać z jej atmosfery, a dopełnić ją korzystając z materiałów, takich które można odnaleźć na każdej większej budowie, czyli np.: kontenery na wodę i szambo, materiały izolacyjne i inne komponenty budowlane. Pomocne będzie też światło, które nie tylko dopełni całość, ale tę prostotę i surowość miejsca skomplikuje.

Rozumiem, że pracownie mają wolne przed premierą?
Nie ma tak łatwo! Część elementów kupujemy gotowych. Jeśli takie istnieją i do tego w moim zamierzeniu sprawdzają się, to jasne, że nie będziemy stwarzać ich na nowo. Ale na przykład kontener mieszkalny budujemy w pracowniach od zera. Nie tylko dlatego, że kontener wzięty prosto z budowy byłby kłopotliwy technicznie, ale ponieważ będzie to dla nas frajda w budowaniu czegoś na własne potrzeby. Zatem mimo projektu dajemy sobie prawo do improwizacji. I to zarówno w pracowniach, gdzie powstaje baza, jak i na scenie, gdzie obiekt bierze udział w próbach i razem z nimi transformuje. Zarażając się działaniem aktorów zyskuje na autentyczności.

„Walka czarnuch…” została napisana w latach 80-tych XX wieku, w jaki sposób nawiążesz do tego okresu?
W ogóle nie będę nawiązywał. Przede wszystkim dlatego, że nie jest to istotny wskaźnik naszej realizacji. Chcemy skoncentrować się na problemie, który uważam jest bardzo aktualny. 

Jesteś również autorem kostiumów, czym kierujesz się w ich doborze?
Dla męskiej części bohaterów będących pracownikami budowy, wybór jest prosty. Upraszczając, mają się wkomponować w naturalne środowisko jakim jest budowa. Lèone będzie bardziej barwna, choćby nawet dlatego, że banalnie przyjeżdża z “magicznego” Paryża. Jednak szukam dla niej jakiejś zasady w tym kostiumie. Co oznacza, że nie będzie on pełnił funkcji tylko estetycznej, ale także dramaturgiczną. Pozostaje jeszcze Alboury. Czarnuch, którego gra białas. To jest wyzwanie!

Czego najbardziej obawiają się aktorzy w przygotowanej przez Ciebie przestrzeni?
Chyba tego, że się wywrócą (śmiech). Do tej przestrzeni każdy z bohaterów ma jakiś stosunek, każdy inaczej się w niej odnajduje. Każdy ma w niej miejsce, które jest dla niego intymne, w którym szuka schronienia przed ogólnym mniej sprzyjającym planem. Scenografia to plac budowy, więc robotnicy pracujący tam na co dzień, będą zachowywać się inaczej niż Lèone, która przyleciała z Paryża w szpilkach od Louis Vuitton, a jeszcze inaczej Alboury przebywający na tym terenie nielegalnie, będący intruzem.

Łukasz Błażejewski – scenograf, malarz, projektant, współzałożyciel oraz dyrektor kreatywny Teatru Nowego w Krakowie. Absolwent ASP we Wrocławiu oraz doktorant krakowskiej ASP. Autor kilkudziesięciu scenografii. Uczestnik kilkunastu wystaw indywidualnych i zbiorowych m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Berlinie i Paryżu.

Prapremiera jest współfinansowana ze środków MKiDN w ramach projektu „Trzy razy pra”

Sponsorem premiery jest Tikkurila Polska S.A.

Kulisy Solskiego nr 8/listopad 2013