Labirynty tego, jak człowiek krąży w sobie

Ze Zmicerem Chartkou, reżyserem spektaklu „Labirynty. Bóg. Honor. Emigracja” rozmawiała Weronika Siemek

W jaki sposób można odczytać tytuł spektaklu: Labirynty. Bóg. Honor. Emigracja?

Bóg to po prostu nasza wiara, honor to nasza godność, a emigracja to miejsce, w którym się znajdziemy, może to być inny kraj lub inne miasto, a może to po prostu być inne mieszkanie. W ogóle emigracja jest bardzo dziwna, człowiek może zgubić swój honor, swoją wiarę, albo podejście do życia. Tytuł spektaklu to labirynty, nie labirynt, ale labirynty tego, jak człowiek krąży w sobie.

Dlaczego słowo ojczyzna kojarzone ze sztandarowymi hasłami: Bóg, honor, ojczyzna zostało zastąpione słowem emigracja?

Słowo emigracja pojawiło się w naszej kulturze bardzo późno. Przy obecnej strukturze globalizacji ojczyzna stała się w pewnym sensie tylko częścią naszego życia, pamiętamy swoje korzenie i swoją kulturę, ale teraz tak naprawdę ojczyzna jest miejscem, w którym aktualnie mieszkamy. Ojczyna już nie jest kojarzona z konkretnym terytorium, ale ze środowiskiem, w którym żyjemy i z którym jest związane nasze pojęcie o świecie.

Spektakl traktuje również o zagubieniu człowieka w świecie globalizacji oraz o różnych aspektach miłości?

Pierwszy z tych problemów szczególnie dotyczy krajów biedniejszych, w których sfera medialna rozwinęła się stosunkowo późno. Nagle z kultury książki i humanizmu, a później czasopism wkroczyliśmy do kultury Internetu i szeroko rozumianych mediów oraz niesamowicie szybko rozprzestrzeniającej się informacji. Informacja w dzisiejszych czasach przemieszcza się bardzo szybko, co można dostrzec na przykładzie urządzenia, które  funkcjonuje jak skype, na tej zasadzie, że rozmawiasz w jednym języku i na bieżąco ta rozmowa zostaje tłumaczona na inny język. Wiele osób przyjeżdżających z biednych krajów nie ma zbyt wiele pieniędzy, często nie mają oni prawie nic, ale każdy z nich ma smartfona z dostępem do internetu. Ludzie niewychowani w kulturze mediów nagle dostają tak dużą dawkę informacji medialnych, że stają się przez to zagubieni. Otrzymują to, co nie należy do sfery kultury, ale nagle stało się częścią naszej kultury, np. media społecznościowe. Pojęcia takie jak emigracja, kultura medialna czy poznawanie języków obcych zmieni się „przechodząc” przez granice kultury. Emigracja obecnie jest bardzo różnie rozumiana, aby odnaleźć się w innym miejscu i tym samym innej kulturze potrzebujemy czasu, dodatkowo sytuację utrudniają konflikty o podłożu politycznym w całym świecie, które przypominają mi początek XX wieku. Czynniki zewnętrzne czasami nami manipulują i brakuje nam rozsądku, żeby wejść w jakąkolwiek dyskusję z rzeczywistością. 

Co z miłością?

Z kolei miłość sama w sposobie nie powoduje poczucia zagubienia, dopiero kiedy tracimy miłość, tak jak główny bohater Fajter powoduje to w nas pustkę. Kiedy nie ma się miłości w sercu to zaczynają ją zastępować różne dziwne pojęcia i kiedy traci się przez to pewność siebie to trudno się odnaleźć. Motyw zagubienia pojawia się w historii syryjskiej rodziny, gdzie przemoc powoduje, że relacje, które są między nimi zataczają błędne koło. Pytanie brzmi gdzie jest punkt, w którym można się zatrzymać i zastanowić nad tym wszystkim. Wydaje mi się, że współczesny świat chce zapomnieć o humanizmie. Tracimy rozum, organizacje działając na rzecz grup terrorystycznych pracują, bo ktoś ma z tego zyski. Często tkwimy w pułapce kłamstwa. Kiedy zrobimy coś złego to zastanawiamy się dopiero po latach nad konsekwencjami. Spektakl w dyskretny, kreskówkowy sposób mówi o tym, że warto usiąść, porozmawiać i zastanowić się nad tym wszystkim, bo jeśli dalej świat będzie zmierzał w szybkim i niebezpiecznym kierunku to nie dojdziemy do niczego dobrego. Świat nie jest czarno biały, musimy słuchać i wybierać oraz decydować we właściwy sposób.

W spektaklu pojawia się wiele symboli np. w formie gier komputerowych.

Wirtualna rzeczywistość gier komputerowych zastępuje nam wirtualną realność, wybór tego, co lub kogo chcemy, lub nie chcemy zabić. Druga natomiast gra pojawiająca się w spektaklu nawiązuje do podróży w dzisiejszych czasach, tego jak jest ona rozumiana.

Jakie znaczenie mają symbole ukryte w kostiumach bohaterów?

Każdy z tych symboli pokazuje, jak bohaterowie postrzegają świat. Dziennikarka Kicia postrzega świat przez oko, kamerę; haker Fajter z kolei postrzega rzeczywistość przez sferę internetu, Medea z kolei jest matką, w szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa, bo jest  nie tylko matką swoich dzieci, ale także matką Ziemi. Medea słyszy wszystkie głosy agresji, płacze i przez to pokazuje nam, jak to wygląda z boku i jak jest to widziane jej oczami, w perspektywie obiektywnego narratora. Postać artysty – performera obrazuje sytuację, w której ogranicza się twórcze działanie, artyście próbuje się zamknąć usta, co podobnie wyglądało już w czasach średniowiecza. Artysta intuicyjnie przeczuwa pewne rzeczy, które często stoją w kontrze do aktualnego systemu.

Widz może czuć się przytłoczony tak dużą ilością symboli…

Wstukując w wyszukiwarce internetowej hasło pojawiają się wiele odnośników, często odsyłających nas do kompletnie różnych informacji. Takie sytuacje wymagają od nas dużego wysiłku, umiejętnego wybierania i nieustannej kontroli nad tym, z czego korzystamy. Praca z informacją kosztuje dużo wysiłku. Spektakl jest skonstruowany na tej zasadzie, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Znajdziemy tutaj zarówno historię Kici i Fajtera, jak i historię samej Kici oraz historię mediów.

Kulisy Solskiego marzec-kwiecień 31/2016

Załączniki