/Rozmowa z Joanną Szczepkowską przewodniczącą jury, aktorką, felietonistką, pisarką i pedagogiem/
Znana jest Pani przede wszystkim jako aktorka. Jak to uczucie oceniać innych aktorów?
Często jestem w jury. Za każdym razem jest to dla mnie ciekawe zadanie. Z drugiej strony jest to też bardzo trudne. Dobrze wiem, jak to jest być po tamtej stronie, kiedy się jest ocenianym i poddawanym krytyce. Są aktorzy, którzy bardzo nie lubią grania w spektaklach konkursowych. Zdaje sobie sprawę, że sytuacja jest szczególnie trudna, kiedy aktor ocenia innych aktorów. Ale skoro tutaj są to znaczy, że akceptują te reguły.
Na co szczególnie zwraca Pani uwagę podczas oglądania komedii?
Nie mam żadnych reguł. Albo coś robi wrażenie i bawi, albo nie. Myślę, że bardzo ważny jest gust, co szczególnie w przypadku komedii odgrywa dużą rolę. Myślę, że ważne jest to czy na przykład coś jest robione bardziej na wynos, pod publiczkę czy raczej delikatnie. Natomiast śmiech i reakcja publiczności są rzeczą wymierną. Coraz częściej mamy do czynienia ze spektaklami, które mogłyby być bardzo komediowe, a są ciężkie, bardzo wymagające w odbiorze.
Jaki preferuje Pani typ humoru?
Również nie mam w tym przypadku żadnego rankingu. Może mnie bawić farsa czy humor wysoki, ale z tym jest bardzo różnie. W komedii istotne jest, żeby utrzymać się w stylu. Farsę grać farsowo, komedię wysoką według reguł komedii wysokiej itp. W ogóle nie obrażam się na żaden typ teatru, jeśli wiem, że w intencji reżysera w spektaklu zawarta jest jakaś prawda.
Jak ocenia Pani klimat tegorocznego, tarnowskiego festiwalu?
Atmosfera była fantastyczna. Kiedy przyjechaliśmy w jury to czuliśmy, że klimat teatru, zespołu jest bardzo spójny. W teatrze panował niesamowity entuzjazm. Przynajmniej my tak to odbieraliśmy.
Według jakiego klucza ocenia Pani spektakle?
Nie ma żadnego klucza. Spektakle są bardzo różne i reżyserowane według wielu konwencji. Nie można powiedzieć, że np. kluczem jest to, czy publiczność cały czas się śmieje. Klucz znajdziemy po obejrzeniu wszystkich spektakli.
==
Kulisy Solskiego